Zwycięstwo w opiece

Najgorzej jest jechać pierwszy raz do pracy w opiece. Człowiek jest tak wystraszony, bo wiadomo trzeba zarobić i boi się, co go będzie czekać na miejscu. Podczas jazdy na Stellę mamy sporo czasu, żeby się zastanowić, jak to będzie, czy mnie zaakceptuje podopieczny i rodzina, a także sąsiedzi pomimo to, że w zasadzie niby jest to im obojętne, ale kontrolują nas non stop i jesteśmy pod ciągłą obserwacją. Zarówno ich jak i rodziny chorego. No i diabeł tkwi w szczegółach. Ale jak potem będzie dobrze, to także jesteśmy dobrymi opiekunami i potem możemy powiedzieć: „Przybyłem, opiekowałem się, zwyciężyłem!”

Dodaj komentarz